Włochy pokonały Turcję w meczu otwarcia Euro 2020 w Rzymie. W pierwszej połowie nie padła żadna bramka, ale już na początku drugiej spektakularnego gola strzelili Turcy, na nieszczęście, samym sobie. Włosi zdobyli następnie dwie kolejne bramki, tym samym pokonując Turków 0:3.
Mecz na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, który z racji obostrzeń spowodowanych pandemią oglądało tylko ok. 16 tysięcy widzów, zainaugurował 16. edycję piłkarskich mistrzostw Europy.
Włochy lekko, łatwo i przyjemnie
Od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego zdecydowana przewaga należała do gospodarzy, uznawanych za jednych z faworytów turnieju.
W pierwszej połowie Włosi niemal nie opuszczali połowy piłkarzy z Turcji. Strzelali bardzo często na ich bramkę, lecz rzadko celnie.
Najgroźniej przed przerwą było w 22. minucie, gdy po rzucie rożnym świetnie piłkę głową uderzył doświadczony Giorgio Chiellini, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się bramkarz Ugurcan Cakir.
W 43. minucie turecki golkiper poradził sobie natomiast z płaskim, nieco lżejszym strzałem Lorenzo Insigne.
Chwilę potem gospodarze domagali się rzutu karnego (piłka odbiła się od ręki jednego z tureckich graczy), ale holenderski sędzia Danny Makkelie – mając kontakt przez słuchawki z VAR – nakazał grać dalej.
Po przerwie reprezentacja Italii, wciąż nie zwalniając tempa, dała popis skuteczności.
W 53. minucie po mocnym dośrodkowaniu z prawej strony Domenico Berardiego piłkę pechowo do własnej bramki skierował Merih Demiral, na co dzień obrońca… Juventusu Turyn.
To zachęciło Włochów do jeszcze intensywniejszych ataków. W 66. minucie Cakir odbił piłkę po strzale Leonardo Spinazzoli, jednak nie miał szans przy dobitce Ciro Immobile.
Upłynęło trzynaście kolejnych minut i już było 3:0. Tym razem po wymianie kilku podań akcję wykończył pewnym strzałem Lorenzo Insigne.
Po tej sytuacji Włosi mieli już zaliczone w statystykach 24 strzały, a wynik meczu był przesądzony. Nic dziwnego, że trener Roberto Mancini zaczął zdejmować z boiska swoich czołowych graczy – w ostatnich minutach dał odpocząć trójce napastników.
Dotychczas reprezentacje Włoch i Turcji mierzyły się ze sobą jedenastokrotnie. Statystyki zdecydowanie przemawiają na korzyść Azzurrich, którzy wygrali osiem razy. Trzy razy padł remis, natomiast Turcy nie wygrali żadnego z tych spotkań.
Podopieczni Roberto Manciniego są wskazywani jako jeden z faworytów całego turnieju. Włosi nie zdobyli mistrzostwa Europy od 1968 roku, więc tym bardziej będą chcieli przełamać tę niemoc. Turcy z kolei ani razu nie sięgnęli po końcowy triumf.